
Cóż, nastają takie dni kiedy piszemy post i z góry jest przesądzone, że artykuł nie będzie miał wiele treści. Pogoda nie dopisała, było deszczowo (ale ciepło), chcieliśmy zdążyć zdobyć dwa szczyty i wrócić do Krakowa.
Czemu zatem, wydajemy ten post?
Bo mimo wszystko chcemy przedstawić fakty, nie lubimy naciągać danych tylko żeby przypodobać się Wam – Czytelnikom.
Prawdziwy Wędrowiec wie, że chodzi o obcowanie, a nie kto jaki szlak, szczyt czy widok opublikuje.
Toteż dziś, krótko – tekst do porannej kawy – skąd – ile – gdzie pieczątki.
Orlica (Góry Orlickie) i Jagodna (Góry Bystrzyckie)
Start spod Schroniska PTTK Zieleniec, w którym prócz dobrej herbatki na pewno podbijecie książeczkę do Korony Gór Polski – tak ruszyliśmy na Orlicę.
Z racji felernej mokrej pogody, nasza wędrówka wiodła zielonym szlakiem, gdzie na samym końcu ścinał się on w lewo przez czerwony trakt, przy świeżo wtedy powstającej wieży widokowej.
Szczytu w tej aurze – dosłownie – szukaliśmy jak igły w stogu siana 😉.
Bliźniaczy start był i w przypadku trasy na Jagodną, spod Schroniska PTTK Jagodna. (pieczątka do książeczki jak w powyższym przypadku).
Stąd wskoczyliśmy na niebieski szlak, euro-drogą która tak prowadziła do samego końca. Pod szczytem również znajduje się wieża widokowa. Nie skorzystaliśmy z niej, bo z powodu pandemii była jeszcze zamknięta – smuteczek.
To co jest wielkim plusem z tej wyprawy – to potwierdzenie, że w tym miejscu znajduje się super trasa rowerowa, ale i ścieżka dla rodziców z dziećmi.
… poniżej… galeria z żółtymi krasnalami… ważne żeby z uśmiechem iść!