
Babia Góra wśród wędrowców jest bardzo znana z kilku powodów. Pierwszy, który przychodzi nam na myśl to wysokość. 1725 metrów nad poziomem morza, daje już niezły wynik, poza tym jest to drugi szczyt pod względem wysokości w Koronie Gór Polski.
Kolejny z punktów- piękne widoki w każdą stronę ze szczytu. Na północ i na południe gdzie rozpościera się piękna panorama na Tatry.
Gdyby nawet zamknąć się w tych dwóch wyżej opisanych punktach, można powiedzieć że to naczelne argumenty gdzie dziennie szczyt ściąga na siebie setki wędrowców, niezależnie od pory dnia. Tak też było z nami tym razem. Zdobywaliśmy Babią Górę dniem, przyszedł czas na wyprawę nocną – po wschód, na wschód słońca.
Często uczęszczanymi punktami startu, które pojawiają się wśród wpisów na facebook’u oraz na blogach to Zawoja-Czatoża parking lub Przełęcz Krowiarki.
Punkt, który przedstawiliśmy powyżej to parking w Stańcowej, śmiało możemy zarekomendować szlak i miejsce startu. Powody? Przed startem na wschód (2:30) brak aut, po powrocie – ~8 rano – dwa auta. Szok ! ! !
O tej porze na Przełęczy Krowiarki jest już problem ze znalezieniem miejsca.
Tutaj luz, a w dodatku długość trasy jest praktycznie taka sama z czego 1/4 jest ubita, a 1/3 przed szczytem to podłoże kamieniste. SZTOS !
Minus tego punktu dotyczy zdobywców Korony Gór Polski, po pieczątkę najbliżej trzeba gnać do Przełęczy Krowiarki lub ze szczytu zejść do Schroniska Markowe Szczawiny.
Wschód. Czy udało nam się jego doczekać?
A i owszem… tylko, że za mgłą ! 😔
Niestety, prócz wielu pięknych widoków jakie spotkaliśmy na Babiej Górze, tym razem kapryśna dama zasłoniła swój wdzięk mgielno-wełnianą czapką. I nawet jak już przejeżdżaliśmy ze Stańcowej do Przełęczy Krowiarek po pieczątkę to Tatry i cała ich ściana była pięknie widoczna, a Babia była pod osłoną.
No cóż, bywa… Babia nie ucieknie, a my wrócimy jeszcze raz po te kolejne trofeum jakim jest widok na wschód z tego szczytu.