
Przełom października i listopada 2019 roku, rzucamy okiem na weekendową pogodę i złapała nas jakaś niemoc. Nie chciało nam się jechać w góry. Tak, tak, nam też się zdarza brak chęci na wyjazd i dreptanie.
Co w tedy robimy? Przekierowujemy destynację. Delikatnie od niechcenia pakujemy się i wyjeżdżamy z Krakowa.
Tak było i tego weekendu. Tym razem zamiast plecaków, spakujemy walizki i ruszymy na mini-tripa po wschodniej części Polski. Tak w ciągu 3 dni odwiedziliśmy Rzeszów – Sandomierz – Lublin.
Lubicie codziennie być w różnych miejscach? Być w podróży? Hotel służy tylko do noclegu? A spacer z gorącą kawą lub zimową herbatką po rynkach sprawia Ci radość jesienną porą to ten post jest właśnie dla Ciebie👍
Faktem jest, że kiedy ruszamy z Krakowa na nasze wypady nocleg nie jest priorytetem. To co w nim ważne to, żeby były jakieś śniadania, w miarę wcześnie i kwota za osobę nie przekraczała 80-100 zł/os. Wiadomo, bywają ceny i wyższe, ale to już jak nic ciekawego nie możemy znaleźć. Sam hotel też nie musi być blisko centrum. Spacerując przez część miasta, można poznać wiele innych ciekawych miejsc, bądź widoków.
Pięknym miejscem Rzeszowa, jak to bywa w większości miast jest jego serce – Rynek. Piękny i przestrzenny. Na nim wyróżnia się między innymi Ratusz, budynek z XV w. Obecnie znajduje się tam rada miasta. Wcześniej w XVII w. na wieży znajdował się dzwon, którego uderzenia o poranku zezwalały na rozpoczęcie handlu.
Kolejnym z punktów na Rynku, które zatrzymały nas na chwilę była studnia. Studnia korzenie ma w XVII w. jednak swój wdzięk i obecny kształt posiada dopiero od 2001 roku. Obiekt został odkryty podczas prac modernizacyjnych, kiedy natrafiono na kawałek kamiennego muru. Studnia ma głębokość 15 metrów, a na głębokości 12 metrów miała połączenie z siecią podziemnych korytarzy.
Zanim ruszyliśmy poza Rynek, minęliśmy jeszcze zaraz obok Studni pomnik Tadeusza Kościuszki. Następnie skierowaliśmy się w stronę pomniku Czynu Rewolucyjnego. Zanim tam dotarliśmy, po drodze mieliśmy jeszcze okazję zobaczyć nowy nabytek Rzeszowa – Dzwon Niepodległości.
Na 100-tną rocznicę Niepodległości Polski, na placu Farnym, trafił dzwon. Został on ufundowany przez samorząd woj. podkarpackiego. Jeśli go tam jeszcze spotkacie, to znaczy, że wciąż nie został rozstrzygnięty spór gdzie ma wisieć.
I koniec spaceru… Pomnik Czynu Rewolucyjnego.
Lub też Pomnik Walk Rewolucyjnych postawiony w 1974 r. na rzecz walk toczonych na „Rzeszowszczyźnie”, który na liściach lauru przedstawia z jednej strony postać Nike, a z drugiej twarze chłopa, żołnierza i robotnika ze sztandarem.
Kolejny dzień, kolejne miasto. Sandomierz. Miasto Kryminalnych zagadek 😜Rynek znacznie prawie dwa razy mniejszy od rzeszowskiego, jednak wyróżnia się dość znacznym spadkiem pomiędzy jedna a drugą stroną placu. Różnica ta wynosi 15 metrów. Pośrodku placu jest słynny z serialu Ratusz wykonany w stylu gotyckim.
To co przyciągnęło naszą uwagę podczas spaceru to piękny Zamek Królewski z XI w., który w ostatnich latach użytkowości pełnił rolę więzienia. Teraz obecnie znajduje się tam muzeum.
Miejscem godnym przejścia jest Wąwóz Świętej Królowej Jadwigi (wąwóz lessowy). Bardzo malownicze miejsce gdzie w swoim najgłębszym miejscu ma 10 metrów. Niestety pozostała nam w tamtym momencie tylko wiedza, bo na okres jesieni wąwóz został zamknięty. 😩
Kolejnym urokliwym punktem na mapie Sandomierza, jest miejsce gdzie obecnie robi się najczęściej romantyczne sesje fotograficzne, a kiedyś była to część fortyfikacji czyli Ucho Igielne.
I na koniec sandomierskiego zwiedzania okolicznych murów, czas nastał by wejść w jeden z nich. Muzeum Ojca Mateusza 🎥. Cóż rzec, warto! Zdjęcia najbardziej oddają efekt. Jedynie co się nie udało, żeby Ojciec dał nam rozgrzeszenie za krówki. 😋
Wyjazd podczas zbliżającego się zachodu słońca, aby dojechać do ostatniego punktu w ten weekend – Lublina. Miasto przez nas bardzo lubiane za spokój i urok nocnych spacerów oraz poczucia się prawie jak w świątecznym klimacie tyle, że bez śniegu.
Miejscem charakterystycznym w Lublinie jest Brama Krakowska, jeśli z kimś chcesz się umówić, to większość Ci powie – „spotkajmy się pod Bramą Krakowską”. Sama jej nazwa wywodzi się od szlaku handlowego pomiędzy Rusią i Litwą a… właśnie Krakowem (i zagadka polinszynszyla rozwiązana).
To co, zapraszamy do jesiennych (i nie tylko) spacerów 🌇