Majówka Warmia&Mazury 29.04-03.05.2017

Tak, tak… kawałek czasu nas nie było, powodem był natłok spraw osobistych, pracy i rzeczy przyziemnych. Szybkie podsumowanie, czyli jesteśmy normalnymi ludźmi 👫, którzy też mają swoje obowiązki, a nie tylko rozmyślanie o kolejnych wyjazdach. Na szczęście pomiędzy pracą a planowaniem kolejnych wyjazdów, jest jeszcze czas na pochwycenie klawiatury i dysku ze zdjęciami i zrobienie przypomnienia z Naszych wcześniejszych wyjazdów. Na pierwszy plan wjedzie wyjazd majówkowy na Warmię i Mazury, rodzinne strony Zbyszka. Jest to Nasz pierwszy wyjazd, majówka, mini-urlop a zarazem test 😱 czy wytrzymamy ze sobą aż 5 dni !? To co, jedziemy !!!

Na początek harmonogram wyprawy:

29.04

  • Wilczy Szaniec
  • Zamek w Reszlu
  • Święta Lipka

30.04

  • Mikołajki

01.05

  • Stańczyki
  • Bar Młyn – Owczary
  • Twierdza Boyen
  • Deptak w miejscowości Giżycko

02.05

  • Spływ rzeką Krutyń
  • Kadzidłowo

03.05

  • Olsztyn
Czas na relaks !

Baza wypadowa

Gdzie się ulokowaliśmy ?

Miejsce, miejscowość już nieraz sprawdzone. Naszą bazą wypadową była miejscowość Krutyń, miejscowość położona ~15km na południe od Mrągowa. Dlaczego nie piszemy gdzie warto mieć nocleg, bo to już leży po Waszej stronie co Wam się spodoba. Krutyń posiada co najmniej 3 rodzaje noclegów. Pensjonaty, domki letniskowe i pola namiotowe. Każde z nich na pewno dostarczy Wam wspomnień. Jednym z nich może być w porze letniej, pole namiotowe, które obdarowuje Was istnie mazurskim klimatem, skrzeniem ogniska, wibracjami gitary oraz cudownym uczuciem ciepłej kąpieli w rzece, która płynie tuż przy samym polu.

CZAS START – 29 KWIETNIA

Jako pierwszy punkt – Wilczy Szaniec to jedna z wielu kwater Hitlera podczas II Wojny Światowej. Ta w Gierłoży służyła mu w latach 1941-44. Jest to gigantyczny obszar, bo całość w latach swojej świetności była osadzona na 250 ha. Na ten moment jadąc tam nie skorzystacie z całości kompleksu, gdyż niektóre obiekty są niedopuszczone dla zwiedzających z racji bezpieczeństwa, co jest pewne? Zobaczycie to co najważniejsze.
Czy warto skorzystać z przewodnika? O ile ktoś nie jest po historii i przyjechał z nastawieniem, że sam sobie pozwiedza to tak, przewodnik mile wskazany. Prócz atrakcji dla dorosłych zwiedzających, znajdzie się też coś dla ich pociech. Na placu przed głównym wejściem na szlak po Wilczym Szańcu, znajdują się różne wozy wojskowe, niektóre to eksponaty, a kilka którymi można się przejechać.
Ceny biletów i inne informacje znajdziecie pod tym linkiem ➡ http://wolfsschanze.pl/ .

Kolejnym punktem na trasie tego dnia był Zamek w Reszlu oraz Kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. Sam Reszel w obecnych latach jest miastem bardzo spokojnym i za wiele się w nim nie dzieje. Jest to miejscowość gdzie warto odhaczyć je przejazdem.
Co zatem zyskujemy przyjeżdżając do Reszla? Otóż cegiełki historii z XV wiecznej budowli zamku, piękne widoki u podnóża Zamku wraz z potokiem i z wieży widokowej ww. Kościoła.
Ciekawostką jest, że Reszel był od dziesiątek lat wyróżnikiem dla miejscowości Biskupiec, która leży ok. 22 km na południowy wschód. Historia obu miast sięga początków XIV wieku, jednak jak się okazało, w Polsce są jeszcze dwa inne Biskupce. Biskupiec Welski, Pomorski no i żeby wiadomo było gdzie się kierować na ten trzeci otrzymał miano Reszelskiego.

Widok z wieży kościołowej na Zamek w Reszlu
Zamek w Reszlu
Widok na Kościół z wieży zamkowej
U stóp zamku…
U stóp zamku…
U stóp zamku…

Na deser w trzydaniowym posiłku turystycznym tego dnia mamy Świętą Lipkę. Miejsce objawienia się Matki Boskiej, które zostało zarejestrowane na początku XIV wieku. Wieś położona nad jeziorem Dejnowo i na rozstaju dróg pomiędzy Mrągowem a Kętrzynem.
Pobyt w Bazylice Najświętszej Marii Panny dostarcza naprawdę wielu bodźców. Głównym jak się domyślacie są przeżycia duchowe w postaci bytowania w samej bazylice oraz uczestniczenia w Mszy Świętej. Kolejnym bodźcem jest kunszt wykonanych fresków na wszelkich elementach wnętrza bazyliki. Od filarów po sklepienie.
Na sam koniec, istny majstersztyk i miód na uszy duszy to koncert z organów, dlatego jadąc do Świętej Lipki polecamy zapoznać się z ich stroną i harmonogramem koncertów ➡ http://www.swlipka.pl/

KOLEJNY DZIEŃ – 30 KWIETNIA

Bez większego jeżdżenia tego dnia. Po prostu Mikołajki. Jednak miasto w województwie Warmińsko-Mazurskim uważane jest za stolicę żeglarstwa i sportów motorowodnych. To czego możecie na pewno się tu spodziewać w okresie otwartego sezonu to masę ludzi, zapach świeżo smażonej jeziornej ryby, aromat karmelizowanej waty cukrowej oraz odgłosy motorówek i skuterów wodnych. Czyli dla każdego coś dobrego.
Część gastronomiczna, czyli gdzie zjeść – coś z pyszną świeżą rybą, Nasz wybór padł na „SIELAWA” i możemy szczerze dalej ją polecić.
Część motorowodna, nie zaznaliśmy bo nie byliśmy przygotowani z odzieżą. Dzień był słoneczny, jednak było chłodne przenikliwe powietrze. Jednak jeśli ktoś poszukuje możliwości popływania motorówką, bądź wynajmu żaglówki to śmiało znajdziecie wiele opcji.
Część relaksacyjna, najbliższa i polecana to Hotel Gołębiewski, posiada cały kompleks parku wodnego oraz strefy SPA&Wellness. Zatem – Miłego RELAKSU !

DZIEŃ TRZECI – 01 MAJA

Stańczyki, to 1 z 4 miejsc odwiedzonych tego dnia. Pierwsze, bo z Krutyni najdalej na wschód położona wieś. Z czego ona słynie? Niegdyś miejsce dla śmiałków żądnych adrenaliny teraz miejsce wypoczynku i pięknych widoków.
Czyli przepiękny most kolejowy, drugi okaz niemieckich budowli (na naszych wędrówkach – zaraz po Wilczym Szańcu), tylko ta jeszcze sprzed czasów hitlerowskich. Most był wybudowany na przestrzeni 1917-18 i był połączeniem magistrali na nitce Chojnice – Czersk. Ma lekko ponad 200 metrów długości oraz 36 metrów wysokości. Ta wysokość stała się kluczem do skoków na bungee. Stety bądź niestety pod koniec lat 90 skoki zostały zakazane, raz ze względów bezpieczeństwa, dwa z powodu niszczejącego stanu mostu. Teraz na most można wejść za symboliczną opłatą, która ma wspierać renowacje obiektu. Na szczęście 👍turystów nie brakuje. Więcej informacji na temat mostu ➡ https://mazury.info.pl/stanczyki/

Przystanek – ŻARCIE ☕🍴

Krótka wzmianka gastronomiczna. Z racji tego, że ze Stańczyków jechaliśmy do Giżycka obiło nam się o uszy, że owy Bar jest godny na przystanek żeby zaznać niektórych regionalnych potraw w tym pyz oraz kartaczów. Mniam ! 👏

Przystanek 3/4 z 4 – Giżycko
Zaczęliśmy od kolejnego dowodu na trwałość niemieckich budowli, Twierdza Boyen jedna z największych twierdz gwiazdowych w Europie, zbudowana na przestrzeni 1843-1855 roku. Obiekt mieści się na powierzchni ponad 100 ha. Twierdza, była tak solidna, że wykorzystano ją podczas I i II Wojny Światowej. Jako jedyna, posiadała jednostki podwodne (WTF?!?!?!), które pływały po jeziorze Niegocin.
Żeby skorzystać z całego uroku twierdzy, na pewno trzeba mieć dobrą pogodę, co najmniej połowę dnia oraz przewodnika. Dużo miejsc do przejścia, sporo wiedzy historycznej do przyswojenia i możliwość skorzystania z ówczesnych wozów bojowych, oczywiście odpłatnie.

Samo Giżycko, można w pewnym sensie przyrównać do Mikołajek. Również zaznacie smażonych ryb, sportów motorowodnych i mazurskiej atmosfery lecących w tle szant. Cóż więcej rzec, jeśli na któreś z wyżej wymienionych atrakcji odpowiedzieliście sobie w duchu, to znaczy że warto tam jechać.

DZIEŃ CZWARTY – 02 MAJA

CHWYTAJ ZA WIOSŁO !

Tak, nastał ten dzień, wstaliśmy z rana, podjechaliśmy do znanej już wypożyczalni kajaków. Korzystaliśmy z niej wielokrotnie dlatego szczerze polecamy. AS-TOUR, posiada w swojej ofercie nie tylko te kajaki, które niektórzy mogą pamiętać z młodych lat, ciężkie i z włókna szklanego, teraz spływy po 5-6 h nie są tak odczuwalne, gdyż możecie wypożyczyć sobie kajak z fotelikiem prawie kubełkowym oraz wykonanym z tworzywa sztucznego. Sama firma posiada jeszcze w swojej ofercie spływy kilkudniowe, ale to jeśli ktoś planuje tam zostać na dłużej to na pewno ich dopyta.
Wracając do tematu, start przed miejscowością Krutyń, zostajemy zwodowani przez ww. firmę i tu nagle świat zaciąga ręczny. Uczucie jakby ktoś Was wystrzelił w kosmos i widzisz z góry jak wolno obraca się nasz glob. Bosko, czujecie, że moglibyście spać w tym kajaku.
WSKAZÓWKA – aby się nie zanudzić i żeby nie było za długo na samym początku to polecamy popłynąć maksymalnie do Ukty albo Rosochy, z czego polecamy bardzo Rosochę. Tam jak się zatrzymacie na świeżych plackach ziemniaczanych albo na grillowanym świeżym okoniu lub innej rybce to możecie już dalej nie popłynąć 🙉

II ETAP DNIA – KADZIDŁOWO
Rewelacyjne miejsce do obcowania z dzikimi zwierzętami. Przyniesie sporo frajdy i emocji nie tylko dorosłym, ale na bank też dzieciom. Fakt, że nie ma co tu się dużo rozwodzić na temat jakie tam są zwierzęta bo znajdziecie wszystko na ww. stronie, zaznaczymy- warto mieć ubiór dostosowany do kontaktu ze zwierzyną oraz obuwie przynajmniej sportowe. W zależności jaka jest pogoda, zdarza błoto, mokra trawa albo po prostu trafia się na odchody. Sprawdźcie również godziny, bo wchodzi się zawsze z przewodnikiem i grupą nastu osób.

DZIEŃ PIĄTY I OSTATNI – 03 MAJA
…. i w końcu cywilizacja, a w sumie większa mieścina – Olsztyn. Zostawiliśmy ją na sam koniec, gdyż po tylu dniach jeżdżenia autem stawiamy go na parking i chodzimy. Olsztyn sam w sobie nie jest bardzo bogatym miastem w zabytki, jednak jest to stolica województwa i nie można go pominąć. To oczywiście nie jest jedyny powód odwiedzin, Olsztyn ma wiele charakterystycznych miejsc godnych uwagi, a nawet takie których nie ma nigdzie indziej.
Co zatem Olsztyn ma ? Jak żadne inne miasto jest otoczone przez 16 różnych jezior, a jako gmina posiada ich jeszcze więcej. Więc problem ze znalezieniem plaży podczas upalnych dni odpada. To samo z pływaniem na różnych sprzętach wodnych. Miejska plaża dostarczy Wam ich aż nadto.
Stary Rynek dzieli się z nami takimi zabytkami jak Wysoka Brama, na której w zależności od świąt pojawiają się świetlne iluminacje, Zamek na którym urzędował Mikołaj Kopernik czy dziwne Baby Pruskie, które swoją historią sięgają aż czasów krzyżackich a teraz są rozsiane jak grzyby po deszczu.
U podnóża Zamku i Starego Rynku nad rzeką Łyną mieści się Stary Browar , który nie tylko ugości nas świeżo ważonymi piwami kraftowymi, ale też pysznymi daniami.

Wysoka Brama
Stary Browar

Więcej już Wam nie zdradzimy, zawsze znajdzie się coś do dodania. Jednak im człowiek bardziej przygotowany tym mniej ma przygód. Zapuście się w nieznane !

Read Previous

Rollercoaster czy weekend u Szwagra?

Read Next

II Majówka – podążając A4 w Bieszczady

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Most Popular